Wczorajszy dzień zostanie nam na długo w pamięci. Od rana zrobiłyśmy dużo pożytecznych rzeczy, między innymi wymieniłyśmy pościel, zrobiłyśmy pranie (niektórzy - czyli ja - 14 marca 2007 dowiedzieli się dopiero jak wyglądają pralki w Druzbie hihi), poszłyśmy na obiadek, potem na zajęcia, potem do Agencji Studenckiej kupić bilet powrotny dla Adrianki, jeszcze wskoczyłyśmy NIE po drodze do Billi no i znowu w domku, kawusia z czekoladką na szybko i wyruszyłyśmy w miasto tropić szyszki... Wczoraj w Teatrze Narodowym była impreza, coś w stylu naszych Wiktorów czy Fryderyków czy jakoś tak... no i były słowackie (i niesłowackie) gwiazdy... sunęły po czerwonym dywanie... o 20.00 zaczynała się gala. My tam byłyśmy o godzinie 18.20 no i jeszcze nikogo nie było... tzn. był - Karel Gott we własnej osobie, tylko go nie zauważyłam... Wygląda tak samo jak w telewizji... bardzo sympatycznie... gdyby nie Agata, to pewnie bym go nie zauważyła... potem szedł metr za nami... obeszłyśmy dookoła budynek chyba z 3 razy no i nikogo znanego (nam przynajmniej) nie było! :) tylko się zastanawiałyśmy, z czego znani są poszczególni ludzie... w głowach nam się nie mogło pomieścić, po co jest tam ochrona, skoro bezdomni czy inni menele sobie swobodnie podchodzili do gwiazd proponując najnowszy numer czasopisma NOTA BENE :) lub prosili o pieniądze (co niektóre gwiazdy były nawet dość hojne...) no a potem to już szło gładko... najpierw nasz ulubieniec Maros Kramar (tym razem ja go wyniuchtałam wzrokiem), potem mój ukochany idol słowacki Tomas Bezdeda ze swoją jakże atrakcyjną partnerką Adelą Banasovą... - co on w niej widzi?), myślałam, że zawału serca dostanę jak go zobaczyłam hehehe :P A udało mi się to tylko dzięki menelowi sprzedającemu Nota Bene, bo zaczął coś do nich wykrzykiwać, co zwróciło moją uwagę, a o czym później na gali wspomniała Adela. W ogóle czułyśmy się wczoraj z Agatką, jakbyśmy miały po 14 lat...ha ha ha :) jak już prawie wszyscy weszli, zauważyłam pana Gotta, nawet im pocykałam wszystkim fotki, ale z uwagi na to, że nie umiem robić zdjęć w ciemności, nie wyszły zbyt dobrze, ale kto chce, ten się dopatrzy gwiazdeczek na zdjęciach :)
Około 19.50 poszłyśmy na przystanek tramwajowy, żeby zdążyć na relację w telewizji, która była nadawana NA ŻYWO :) dopiero potem dowiedziałyśmy się kto jest kim... nie dowiedziałam się tylko, kim był np. pan w spódniczce... ;) ale np. wiem już, że hojny pan to aktor, który występuje w serialu dokumentalnym "Największe kryminalne zagadki Słowacji" czy jakoś tak...
no, dość przynudzania. Poniżej kilka fotek :)



A tu jeszcze jedno z naszych rzadkich wspólnych zdjęć, to akurat zdjęcie z wycieczki:

Około 19.50 poszłyśmy na przystanek tramwajowy, żeby zdążyć na relację w telewizji, która była nadawana NA ŻYWO :) dopiero potem dowiedziałyśmy się kto jest kim... nie dowiedziałam się tylko, kim był np. pan w spódniczce... ;) ale np. wiem już, że hojny pan to aktor, który występuje w serialu dokumentalnym "Największe kryminalne zagadki Słowacji" czy jakoś tak...
no, dość przynudzania. Poniżej kilka fotek :)
A tu jeszcze jedno z naszych rzadkich wspólnych zdjęć, to akurat zdjęcie z wycieczki:
pozdrawiamy!
a&a
2 komentarze:
szkoda tylko, ze nie było justina... :P :)
hihi
ciekawe co kombinował koleś na balkonie (zdj.nr.1)...
Prześlij komentarz