jesteśmy z Asią już tydzień w Bratysławie...
i właściwie już sporo wiemy...np. wiemy czym dojechać do domu,
a czym do miasta,wiemy,że w nocy można liczyć "iba" na piechtobus,
wiemy,że za nasze stypendium wyżyjemy na produktach Tesco,
że za wszystko trzeba płacić,
i że nasz akademik,mimo, że na 1 rzut oka wygląda trochę źle,
jest najlepszym w mieście i Słowacy się o niego zabijają...
wiemy też,że wyglądamy jak typowe Słowianki, bo ciągle jacyś obcokrajowcy
na ulicy się nas o coś pytają...
wiemy,że Bratysława jest cudnym i magicznym miejscem...
i że już ją pokochałyśmy....
że na uczelni jest podobnie jak u nas...miło,kameralnie, bez wyścigu szczurów...
wiemy,że czasem ciężko się porozumieć ze studentami z różnych krajów..
np.jest jedna bardzo sympatyczna Niemka,ale ona mówi z wyraźnym niemieckim akcentem, bardziej po czesku niż po słowacku i nie wymawia "r"...
wiemy,że jak to ktoś powiedział "We are too much for Aligator"(aligator to jakiś klub,do którego mieliśmy iść z innymi Sokratesowcami,ale było tam za mało miejsca)...
ja wiem np.że mój angielski jest na marnym poziomie...gdy pan pewien na ulicy nas zaczepił i zapytał jak długo się idzie do rynku,bo tam jest opera na telebimie(a było to za rogiem), odpowiedziałam,że 3 godziny...pan przerażony....no bo zrozumiałam,że pyta jak długo trwa opera....
poza tym wiem,że Asia jest najlepszą współlokatorką na świecie...
i że najrychlejszi internet jest w internetovej miestnosti na pravnickej fakulte...
wiemy,że brakuje nam radia w pokoju, koca i kapci( tych ostatnich już tydzień szukamy i nic)
znowu się przekonujemy,że Węgrzy są świetnym i bezinteresownym narodem..
mamy już superową kumpelę Adriannę...
wiemy,że przed nami jeszcze sporo problemów, spraw do rozwiązania i innych...
ale czujemy,że damy radę...
aaa,jeszcze mi się przypomniało,że wczoraj wysłaliśmy smsem pozdrowienia do FunRadia dla wszystkich naszych sąsiadów z piętra, z dopiskiem,że Bratysława jest piękna...
pan je przeczytał, pozdrowił również nas(co prawda przekręcił imię Asi, mówiąc A I sa,ale to nic,przynajmniej miałyśmy ubaw) i powiedział, że czeka nas tu jeszcze wiele wspaniałych chwil...
mamy nadzieję,że tak będzie ...
to tak pokrótce od nas...
pozdrawiamy ciepło wszystkich czytających bloga