trochę to dziwne były urodziny..poza domem, w dniu,kiedy trzeba było coś zaliczać a potem się uczyć jeszcze..bez najbliższych, bez przyjaciół...złapał mnie dołek...dobrze,że jest tu ze mną Asiutek,bo inaczej by kiepsko było...w każdym razie postanowiłyśmy,że się nie uczymy, że jak pan chce się z nami zapoznać (bo tak nam wcześniej powiedział), to chyba nie potrzebujemy do tego wiadomości z vseobecnej jazykovedy, która w jego wydaniu jest kompletnie nie do pojęcia;)no i wyszłyśmy na tym dobrze..faktycznie się zapoznawaliśmy;)wiemy,że pan lubi chodzić po górach i że my jako Polki nie mamy pojęcia o polskim językoznawstwie(wstyd)...skończyłyśmy z 4,5 w indeksie za chodzenie na wykłady..głupi to ma szczęście..
aczkolwiek wcale się tu nie obijamy, trzeba tu trochę robić, żeby dostać zaliczenie...a perspektywa drugiej sesji w domu też nie jest różowa..
no a wczoraj zaczęłyśmy pić gina ze spritem...a potem Gosia z Ewą zrobiły mi niespodziankę..wywiązała się mała imprezka, gin się skończył, zaczęła wódka...a potem śpiewy i tańce...powrót do dawnych lat...backstreet boys, spice girls, sigma i pi, yattaman, gigi la trotola, czarodziejka z księżyca i tym podobne klimaty:)
było miło:)...
a oto nasz nowy image;) jak się podoba?



2 komentarze:
zdjecie asi w okularach i nowej fryzurze wymiata:)
Jeszcze raz sto lat agato:)
Pozdro600 z wiosennego Zabrza:)
dobrze, że zdarzają Wam się jeszcze dni bez nauki :D nam sie zdarza jeden na poł roku dzien z nauką i jeszcze jestem z tego powodu nieszczęsliwa :D pozdrówcie Bratysławę :D
Prześlij komentarz