30 stycznia 2007

Why do all good things come to an end?;(;(;(

Honestly what will become of me
don't like reality
It's way too clear to me
But really life is dandy
We are what we don't see
Missed everything daydreaming

[Chorus:]
Flames to dust
Lovers to friends
Why do all good things come to an end
Flames to dust
Lovers to friends
Why do all good things come to an end
come to an end come to an
Why do all good things come to end?
come to an end come to an
Why do all good things come to an end?

Traveling I only stop at exits
Wondering if I'll stay
Young and restless
Living this way I stress less
I want to pull away when the dream dies
The pain sets in and I don't cry
I only feel gravity and I wonder why

Flames to dust
Lovers to friends
Why do all good things come to an end
Flames to dust
Lovers to friends
Why do all good things come to an end
come to an end come to an
Why do all good things come to end?
come to an end come to an
Why do all good things come to an end?

Well the dogs were whistling a new tune
Barking at the new moon
Hoping it would come soon so that they could
Dogs were whistling a new tune
Barking at the new moon
Hoping it would come soon so that they could
Die die die die die

Flames to dust
Lovers to friends
Why do all good things come to an end
Flames to dust
Lovers to friends
Why do all good things come to an end
come to an end come to an
Why do all good things come to end?
come to an end come to an
Why do all good things come to an end?

Well the dogs were barking at a new moon
Whistling a new tune
Hoping it would come soon
And the sun was wondering if it should stay away for a day 'til the feeling went away
And the sky was falling on the clouds were dropping and
the rain forgot how to bring salvation
the dogs were barking at the new moon
Whistling a new tune
Hoping it would come soon so that they could die.

18 stycznia 2007

:)

tak:)wreszcie skończyłyśmy tu sesję,obie:)wielka radość:)
no i trochę obaw przed zaliczeniami w domu...
w sobotę wracamy do Polski...
tymczasem teraz świętujemy i odpoczywamy..
cieszymy się słowacką telewizją, gdyż Asia odkryła,że dzięki temu, iż jesteśmy w sieci Drużbanet, możemy sobie na okrągło oglądać słowacką, czeską i niemiecką tv,hihi...aaa na niemieckim ZDF są o wiele bardziej do przodu z Modą na sukces, więc jak ktoś będzie zainteresowany tym, co u nas się wydarzy za 4 lata, to Asiutek streści;)a wczoraj na słowackiej STV2 leciał polski film, Kieślowskiego "Przypadek"...no i tłumaczenie filmu pozostawiało wiele do życzenia...heh, np.nazwisko popularnego polskiego sportowca Wszoła przetłumaczyli jako Pszczola ;)ale tu akurat mogli się pomylić..ale np. jak ktoś wołał "będzie pływał...",a tłumaczenie było, że "będę pływał.."?..ale nie będę się czepiać...ostatecznie nie jestem na przekładzie;)
a poza tym z Drużby net można ściągać sobie filmy, z czego też korzystamy chętnie;)ciekawe kiedy to wszystko obejrzymy, bo póki co jest tysiąc innych rzeczy do roboty i mało siedzimy "na izbie";)póki co numerem jeden jest słowacka bajka o Mat'kovi a Kubkovi...Asia zawsze bardzo przeżywa spotkanie z niedźwiedziem, który nie miał zębów, bo "vel'a si maśkrtil ziamlada";) świetnie to parodiuje, mogłaby pracować w dubingu:D..w ogóle Asiutek ma talent aktorski...no i w ogóle Asiutek jest the best:)

a dziś jest ważny dzień...nasza kochana Adrianka kończy 22 lata...z tej okazji wszyscy śpiewamy jej STO LAT, STO LAT, NIECH żYJE, żYJE NAM!

Minden jót születésnapod alkalmából !!!


14 stycznia 2007

Smutno












W Nowym Roku jest nam tu jakoś smutno...wszystko wydaje się być inne... ale mamy nadzieję, że to się zmieni... a może to dlatego, że Rumunki wróciły do domu na stałe???A co za tym idzie: w WC nie ma niespodzianek, nikt rano nie "ciochra" jak ja to mówię po przedpokoju, nie istnieje pojęcie "uzurpacja" łazienki, z lodówki nie śmierdzi "szwają", czyli starymi serami...a propos! wczoraj, jak Czikulinki pojechały, pierwsze co Agata zrobiła----> zaczęła czyścić lodówkę! Nasza lodówka jest teraz taka czysta, że mucha nie siada! Nastąpił podział pracy i od razu jest przyjemniej. Ja czyściłam półeczki z lodówki i stary, śmierdzący, spalony i ufyrflany waricz. No ale koniec narzekania...są też i dobre strony - przed wyjazdem Iza je poprosiła, żeby nie zamykały pokoju na klucz, a co za tym idzie ---> mamy wolny jeden pokój i balkon do dyspozycji... 13 stycznia miałyśmy zaszczyt zawitać do pokoju Czikulinek po raz pierwszy... ha ha:) A jeśli ktoś ma ochotę wpaść do nas, to zapraszamy...3 wolne łóżka czekają :) ktoś chętny? zostajemy tu jeszcze jakoś tydzień... no chyba, że nie zdobędziemy jeszcze do końca tego tygodnia wszystkich zaliczeń, ale bądźmy dobrej myśli...

W sumie przez cały tydzień jedna myśl zaprzątała nam głowę... NIECH JUŻ JADĄ I BĘDZIE ŚWIĘTY SPOKÓJ... ale gdy pojechały, to autentycznie zrobiło nam się smutno... tym bardziej, że się z nami nie pożegnały... tak trudno przyjść i powiedzieć 2 zdania... jutro wyjeżdżamy i wszystkiego dobrego! to tylko parę słów, ale byłoby miło... :/ Nie wiem, co Agata o tym myśli, ale ja tak właśnie czuję :(

POZA TYMI WSZYSTKIMI SPRAWAMI MAMY W 3 DUPY NAUKI I NAM SIę NIE CHCE UCZYć!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
WIęC TRZYMAJCIE ZA NAS KCIUKI!
POZDRAWIAMY!
BUZIAKI
A&A

10 stycznia 2007

:)

Na wstępie DZIęKUJę WSZYSTKIM za pamięć i życzenia urodzinowe:)było mi bardzo bardzo przyjemnie:)przepraszam,że nie odpisywałam i nie odbierałam telefonu,ale sami wiecie jak jest;)
trochę to dziwne były urodziny..poza domem, w dniu,kiedy trzeba było coś zaliczać a potem się uczyć jeszcze..bez najbliższych, bez przyjaciół...złapał mnie dołek...dobrze,że jest tu ze mną Asiutek,bo inaczej by kiepsko było...w każdym razie postanowiłyśmy,że się nie uczymy, że jak pan chce się z nami zapoznać (bo tak nam wcześniej powiedział), to chyba nie potrzebujemy do tego wiadomości z vseobecnej jazykovedy, która w jego wydaniu jest kompletnie nie do pojęcia;)no i wyszłyśmy na tym dobrze..faktycznie się zapoznawaliśmy;)wiemy,że pan lubi chodzić po górach i że my jako Polki nie mamy pojęcia o polskim językoznawstwie(wstyd)...skończyłyśmy z 4,5 w indeksie za chodzenie na wykłady..głupi to ma szczęście..
aczkolwiek wcale się tu nie obijamy, trzeba tu trochę robić, żeby dostać zaliczenie...a perspektywa drugiej sesji w domu też nie jest różowa..
no a wczoraj zaczęłyśmy pić gina ze spritem...a potem Gosia z Ewą zrobiły mi niespodziankę..wywiązała się mała imprezka, gin się skończył, zaczęła wódka...a potem śpiewy i tańce...powrót do dawnych lat...backstreet boys, spice girls, sigma i pi, yattaman, gigi la trotola, czarodziejka z księżyca i tym podobne klimaty:)
było miło:)...
a oto nasz nowy image;) jak się podoba?



























9 stycznia 2007

Dziś są Twoje urodziny....

































































Posłużyłam się zasobami portalu onet.pl i postanowiłam wkleić coś miłego... :) z okazji urodzin Agatko życzę Ci wszystkiego naj... a prawdziwe i szczere życzenia już Ci dawno złożyłam... :) na żywo!!!

STO LAT, STO LAT :):):) niech żyje, żyje naaaam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


Niech żyje naaaaaaaam!!!

8 stycznia 2007

zostajemy:)

wśród przytłaczającej nas swym ogromem i niejasnością,dołującej i nieprzystępnej nauki
mamy dziś jedną dobrą wiadomość...i wiemy to już na 100%...bo z jednej i drugiej strony formalnie:)
ZOSTAJEMY W BRATYSłAWIE NA 2 SEMESTR...:)

7 stycznia 2007

no wreszcie:)

Wreszcie "wróciłyśmy z wczasów"jakby to powiedziała nasza sąsiadka zza ściany;)
takie dziwne uczucie,nie byłyśmy w Bratysławie 3 tygodnie..i mamy wrażenie jakbyśmy powróciły do snu,który już kiedyś się skończył...trzeba się na nowo przyzwyczajać...po to, by za chwilę znów wrócić do Polski zaliczyć sesję;/...
no właśnie w tym tygodniu mamy kupę zaliczeń i egzaminów..i jakoś w okresie świątecznym nie było czasu na naukę...ciekawe jak to będzie;/obadamy...
mamy cudną pogodę za oknem już od samego rana..aż chce się żyć..
wczoraj przeżyłyśmy miłe zaskoczenie..słowacki pociąg przybył 5 minut przed czasem:) dzięki czemu zdążyłyśmy na wcześniejszego busa i byłyśmy godzinę wcześniej niż planowałyśmy w akademiku:)a tak w ogóle to miłego konduktora spotkałyśmy, który ma żonę Polkę i se z nami tak fajnie pogadał..no i jak się okazuje można dojechać do Bratysławy na nieważnym bilecie;)(nieważności sama nie byłam świadoma,dopóki mnie nie uświadomiono;))
a tu cisza...wielu ludzi jeszcze nie ma...np. głośnych Portugalczyków..
od razu zjawiła się Adrianka, z nowymi "spravami":D..ona jest świetna:)uwielbiamy ją:)
no dobre,hehe, kończę krótką notkę, bo mamy sporo rzeczy do roboty
buziaki for all:*